Startuję w mini maratonie Gryfland na dystansie 101 km. Trasa Gryfice-Cerkwica-Kamień Pomorski-Rewal-Trzebiatów-Gryfice. Pogoda gorsz jeszcze niż wczoraj, pada deszcz i wieje bardzo silny wiatr dochodzący w porywach do 60 - 70 km/godz. Wystartowałem o godz. 10-25 w 10-cio osobowej grupie. Po starcie uformowała się 5-cio osobowa grupka i wszyscy dość solidarnie pracowali. Przed Trzebiatowem doszedł nas kolarz startujący z numerem 306 i we dwójkę w Trzebiatowie przypuściliśmy skuteczny atak i we dwójkę dojechaliśmy już do mety w Gryficach. W mojej grupie wiekowej /M-6/ zająłem pierwsze miejsce z czasem 3.05,01 a open 33 miejsce na 114 startujących. Na pocieszenie przegranej czasówki pozostało mi zwycięstwo w mini maratonie nad Jankiem Ferdynem, który przyjechał 5 min za mną. W sumie jestem zadowolony gdyż otrzymałem dwa puchary i dwa medale ukończenia poszczególnych wyścigów. Do następnego maratonu w Istebnej już niecały miesiąc i startuję tam też na dystansie mini.
Na rowerze górskim zacząłem jeździć w 1992 roku. Tak mnie to wciągnęło że 10 lat później przesiadłem się na szosówkę i zacząłem się ścigać na szosie w kategorii masters. Moje najlepsze wyniki to 1-sze miejsce w maratonie tarnowskim w 2004 r i dwa razy drugie miejsce w wyścigu na górę Żar w 2005 r. W roku 2007 startowałem w czterech supermaratonach, gdzie trzy razy byłem czwarty, a raz drugi (Kołobrzeg) w swojej kategorii wiekowej. W roku 2008 startowałem w czterech maratonach, z czego trzy wygrałem a raz byłem drugi w swojej kategorii wiekowej. W roku 2009 planuję wystąpić w 5 maratonach: Trzebnica, Istebna, Zieleniec, w mistrzostwach Polski w Gryficach i maraton Polańczyk. Do tego parę startów w mastersach, w tym w górskich MP. Pozdrawiam odwiedzających mój profil.
1. Trzebnica - pierwsze miejsce w żądełku.
2. Gryfice - pierwsze miejsce w MP w jeździe na czas na dyst. 41 km.
Gryfland - pierwsze miejsce w mini maratonie.
3. Istebna - szóste miejsce w mini maratonie.
4. Zieleniec - drugie miejsce w mini maratonie.
5. Polańczyk - pierwsze miejsce w mini maratonie.
Niestety, dość poważna operacja wyeliminowała mnie w tym roku z uczestnictwa w wyścigach i maratonach. Ale już po dwóch miesiącach po operacji wiadłem na rower i rekreacyjnie przejechałem po kilkanaście kilometrów. Może w przyszłym roku wrócę na trasę jakiegoś maratonu. Na razie najważniejsze jest zdrówko. Pozdrowery dla odwiedzających mój profil.