Zaczęło się fatalnie, najpierw

Poniedziałek, 9 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, samotnie, szosa
Zaczęło się fatalnie, najpierw w Jejkowicach "blondynka" chciała mnie skasować wjeżdżając z naprzeciwka w lewo do sklepu. Po czym usłyszałem: "pan tak szybko jechal", ręce opadają. Po 10-ciu kilometrach urywa mi sie linka z przerzutki tylnej. Zajeżdżam do serwisu na ulicy nacyńskiej i serwisant nie umie naprawić awarii. Nie dość tego psuje mi się zawias moich okularów kolarskich. Wnerwiony do granic ostateczności zajeżdżam do serwisu w Jastrzębiu do Sławka Szczepanowskiego i tam za 5 minut mam awarię usuniętą. Po usunięciu wszystkich usterek testuję swoją wydolnośc i jest dobrze, noga podaje, wytrzymałość również na zadowalającym poziomie, będzie dobrze na maratonie w Choszcznie.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]