Pogoda nareszcie dopisała a więc pora na zdobycie góry Meissner. Wyruszam rano, trasa Grossalmerode-Epterode-Rommerode-Laudenbach-Velmelden i wjazd na górę Meissner długości 4.6 km, średnie nachylenie 12 %. Zjazd w kierunku Schwalbenthal-Kammerbach-Dudenrode-Weissenbach-Trubenhausen-Grossalmerode. Zjazd długości ok 14 km. Park krajobrazowy Werra-Meissner-Kreis, którego centralną częścią jest góra Meissner leży w Hesjii pomiędzy miasteczkami: Sontra-Eschwege-Witzenhausen-Grossalmerode-Hessich Lichtenau. Jest tam jeszcze jedna góra Bilstein, ale tam są tylko ścieżki szutrowe, doskonałe dla rowerów górskich.
Pogoda dalej niepewna, więc tylko przymierzam się do zdobycia najwyższego szczytu w okolicy góry Meissner, 750 mb npm. Trasa Grossalmerode-Trubenhausen-Weissenbach (podjazd do Weissenbach 2,5 km, średnie nachylenie 14%)-Laudenbach-Velmelden-Rommerode-Epterode-Grossalmerode. A teraz coś o kierowcach, jazda po niemieckich drogach to sama przyjemność. Nie zdarzyło mi się żeby kierowca na mnie zatrąbił, wyprzedzali mnie przejeżdżając na drugi pas ruchu. W pewnym momencie przez 2 km jechałem 1,5 mb od krawężnika, żadnej reakcji ze strony kierowców, po prostu rowerzysta jest normalnym użytkownikiem drogi.
Pogoda w dalszym ciągu kapryśna. Trening przerwał deszcz. Trasa Grossalmerode-Epterode-Rommerode-Laudenbach-Trubenhausen-Gossalmerode. Na koniec zdobywam ścianę płaczu (droga do basenu w Grossalmerode, dlugość 800 mb. średnie nachylenie 17 %).
A więc jestem już w Hesji niedaleko Kasel. Pogoda nie specjalna to wybieram trasę niedaleko miejsca zamieszkania. Robie trzy pętle na trasie Grossalmerode-Epterode-Rommerode-Laudenbach-Uengsterode-Grossalmerode. Wiatr troche wieje i po drodze trzy podjazdy, każdy po około 2 km. Zjazd z Romerode do Uengsterode (ok. 4 km) z wiatrem, max szybkość 71.6 km/godz.
Z okazji pierwszej rocznicy działalności grupy kolarskiej AGK Rybnik spotykamy się na rynku miasta. Przyjechało 12 szosowców i po zrobieniu pamiątkowych fotek ruszamy na wspólna trasę Rybnik-Stanowice-Orzesze-Gostyń-Kobiór-Piasek- Pszczyna-Żory-Szczejkowice-Palowice-Stanowice-Rybnik-Hacjenda. W Orzeszu dołącza do nas jedyna dziewczyna w klubie Kasia a troche później Maciek. Miejscami chłopaki popuszczają wodze fantazji i prują aż miło. No, ale prezes od razu przesuwa się do przodu i nieco chłodzi ich zapał. Na 12-tą dojeżdżamy do Tomka do Palowic, gdzie zatrzymujemy się na grilla. Mięso przygotował Irek i wydawało się że jest go za dużo, ale po pierwszym kawałku każdy zasmakował że za godzinkę się skończyło. Żegnamy Tomka i jedziemy do domu.
Znów pirat drogowy, ale tym razem zostanie ukarany. Ale od początku, ruszyłem na trasę Rybnik-Zamysłów-Niedobczyce-Biertułtowy. Pod górką w Biertułtowach dogoniłem dwóch znajomych szosowców z Rybnika. Ustaliliśmy że reszte trasy pojedziemy razem. Skręcamy na Głożyny i jedziemy w kierunku Wodzisławia gdy nagle wyprzedza nas samochód, zwalnia i zaczyna skręcać w naszym kierunku spychając nas poza krawędź jezdni, koledzy się zatrzymują a ja uderzony tylnym błotnikiem upadam na jezdnię. Samochód dodaje gazu i ucieka. Był to jasny PEUGEOT-406 o numerach rej. SWD 52 VC. Ustalamy że ja jadę na policję a oni jadą dalej. Po 15 min. jestem na komisariacie policji w Wodzisławiu. Ponieważ drogówka akurat miała wezwania do kolizji, czekam około godziny na przyjazd policjantów. Po przyjeździe jedziemy na miejsce kolizji, policjanci sporządzają protokół, jeszcze tylko dmucham w balonik (0,0 promila) i podpisuję protokół. Sprawca dostanie mandat za spowodowanie kolizji i ucieczkę z miejsca zdarzenia lub skierowanie do sądu grodzkiego jak nie przyjmie mandatu. Dziękuję funkcjonariuszom z Wodzisławia za profesjonalne podejście do sprawy. Z Wodzisławia jadę do Pszowa, Biertułtów, Niedobczyc, Popielowa i przez Chwałowice dojeżdżam do Hacjendy. Dojechałem w jednym kawałku. A w poniedziałek jadę tam gdzie pieszy na przejściu i kolarz na drodze są święci, czyli do Niemiec. Blog uzupełnię po przyjeździe.
Nareszcie wymieniłem łancuch i kasetę, strach było jeździc ale już jest OK. Trening na trasie Rybnik-Chwałowice-Świerklany-Borynia-Jastrzębie-Wodzisław-Radlin-Niedobczyce-Zamysłów-Meksyk -Hacjenda. Od dzis jeżdżę do serwisu na Zamysłowie, mieli na stanie kasetę którą szukałem w Jastrzębiu i bez problemów wymienili razem z łańcuchem. Serwisant jeszcze sam z własnej inicjatywy wyregulował mi hamulec tylny z którym ostatnio miałem problemy.
Trening na trasie Rybnik-Lyski-Łuków-Czernica-Rydułtowy-Radlin-Niedobczyce-Rymer-Popielów-Chwałowice-Meksyk-Hacjenda. Jazda z duszą na ramieniu bo łańcuch i kaseta wyeksploatowane a wymiana dopiero w piątek.
Pojechałem do serwisu wymienić korby. Okazuje się że również łańcuch i kaseta nadają sie do wymiany. Nowej kasety nie ma, będzie w piątek. Kaseta była tak zużyta że nowy łańcuch trzeba z powrotem wymienić na stary (łańcuch przeskakiwał na kasecie). Wreszcie wyjeżdżam z serwisu i pruję do domu. Trasa Rybnik-Świerklany-Borynia-Jastrzębie (serwis)-Połomia-Świerklany-Chwalowice-Nowiny-Meksyk-Hacjenda. Na trasie żadnych zdarzeń.
Po dwóch dniach przerwy spowodowanej "Emmą" ruszyłem dziś rano na trasę Rybnik-Lyski-Szymocice-Rudy-Stodoły-Kuźnia Rybn.-Wielopole-Piaski-Ligota-Raszowiec-Brzeziny-Chwalowice-Meksyk-Hacjenda. Odpocząłem trochę od rowerku przez te dwa dni i wyleczyłem otarcia kolarskie. Wiatru prawie wcale nie było i jechało się świetnie. Samochodów też mało na trasie, dopiero jak dojeżdżałem do hacjendy (10-00) to zaczęły się tworzyć korki, bo na rondzie Kamyczek rozpoczęto podłączanie kanalizacji.
Na rowerze górskim zacząłem jeździć w 1992 roku. Tak mnie to wciągnęło że 10 lat później przesiadłem się na szosówkę i zacząłem się ścigać na szosie w kategorii masters. Moje najlepsze wyniki to 1-sze miejsce w maratonie tarnowskim w 2004 r i dwa razy drugie miejsce w wyścigu na górę Żar w 2005 r. W roku 2007 startowałem w czterech supermaratonach, gdzie trzy razy byłem czwarty, a raz drugi (Kołobrzeg) w swojej kategorii wiekowej. W roku 2008 startowałem w czterech maratonach, z czego trzy wygrałem a raz byłem drugi w swojej kategorii wiekowej. W roku 2009 planuję wystąpić w 5 maratonach: Trzebnica, Istebna, Zieleniec, w mistrzostwach Polski w Gryficach i maraton Polańczyk. Do tego parę startów w mastersach, w tym w górskich MP. Pozdrawiam odwiedzających mój profil.
1. Trzebnica - pierwsze miejsce w żądełku.
2. Gryfice - pierwsze miejsce w MP w jeździe na czas na dyst. 41 km.
Gryfland - pierwsze miejsce w mini maratonie.
3. Istebna - szóste miejsce w mini maratonie.
4. Zieleniec - drugie miejsce w mini maratonie.
5. Polańczyk - pierwsze miejsce w mini maratonie.
Niestety, dość poważna operacja wyeliminowała mnie w tym roku z uczestnictwa w wyścigach i maratonach. Ale już po dwóch miesiącach po operacji wiadłem na rower i rekreacyjnie przejechałem po kilkanaście kilometrów. Może w przyszłym roku wrócę na trasę jakiegoś maratonu. Na razie najważniejsze jest zdrówko. Pozdrowery dla odwiedzających mój profil.