Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:23373.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:815:13
Średnia prędkość:28.67 km/h
Maksymalna prędkość:77.50 km/h
Suma podjazdów:15012 m
Suma kalorii:39410 kcal
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:55.00 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Spacerkiem do Rud.

Środa, 30 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosa, samotnie, 50-100km
Ostatni wrześniowy wypad na rowerze. Trasa dookoła Rybnika a potem do Rud. W piątek wyjazd do Polanicy do pensjonatu Azalia na zakończenie sezonu GK PIK-Netmetis. Koledzy mają ostatnie zawody MTB a my szosowcy trochę pojeździmy po okolicy. W sobotę Boss obiecał grilla i powspominamy miniony sezon. Biorę ze sobą starego Leader Foxa.

Spacerkiem po okolicy.

Poniedziałek, 28 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, samotnie, szosa
Trasa Rybnik-Żory-Krzyżowice-Warszowice-Mizerów-Suszec-Żory-Boguszowice-Meksyk-Hacjenda. Trochę dzis wiatr przeszkadzał, na trasie żadnych zdarzeń.

Wyścig na Równicę.

Niedziela, 27 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, szosa, Wyscigi
Do Jastrzębia dojechałem samochodem, przywitanie z kolegami i spacerkiem do Ustronia. Ustawiamy się na starcie (15 kolarzy) i zaraz ostro jadę do przodu. Dogonił i wyprzedził mnie Marek i dojechali dwaj Andrzeje. Marek się od nas odrywa a Andrzeje jadą przede mnie. Mam ich w zasięgu wzroku (100 mb) ale brak sił nie pozwala na dogonienie ich. Przed metą jeszcze muszę bronić 4-tej pozycji co spokojnie się udaje. Dystans 5.05 km, czas 0,21'. W zeszłym roku byłem o minutę lepszy. Po chwili odpoczynku we trójkę jedziemy z powrotem, pozostali jadą na kawę i herbatkę. Gnamy na dół, ale samochody nam przeszkadzają. Z pod Równicy ruszamy dość dużym tempem do Jastrzębia. Srednia oscyluje w granicach 37,5.

Do Jastrzębia.

Piątek, 25 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, samotnie, szosa
Trasa Rybnik-Boguszowice-Swierklany-Połomia-Jastrzębie-Szeroka-Świerklany-Boguszowice-Meksyk-Hacjenda. Na trasie podjazd do Jastrzębia od strony Połomii dł ok. 1800 mb.

Wizyta w przedszkolu.

Czwartek, 24 września 2009 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, samotnie, szosa
Zostałem zaproszony przez wychowawczynię mojego wnuka do spopularyzowania kolarstwa wśród najmłodszych. Przyjechałem na rowerze i przez 20 min. rozmawiałem z maluchami o rowerach i kolarstwie. Maluchy o dziwo mnie słuchały a potem zasypały fajnymi pytaniami, jak wygrać wyścig, jak szybko jeżdżę na rowerze, jak przerzucam przerzutki. Mój wnuczek pęczniał z dumy. A najlepsze jest to że lat temu......dziesiąt sam chodziłem do tego przedszkola. Potem tylko rundka dookoła Rybnika.

Z wiatrem i pod wiatr.

Środa, 23 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, samotnie, szosa
Trasa Rybnik-Niewiadom-Rydułtowy-Radlin-Marklowice-Świerklany-Boguszowice-Brzeziny-Meksyk-Hacjenda. Mimo wiatru jechało się dziś lepiej niż wczoraj. Kolano nie boli. W niedzielę ostatni wyścig z kolegami na Równicę, kultową górkę w Ustroniu. Podjazd długości ok. 5,5 km, różnica wzniesień 437 mb, średnie nachylenie 6,0%. Najwieksze nachylenie 15%.

Spokojna jazda.

Wtorek, 22 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, samotnie, szosa
Trasa Rybnik-Lyski-Górki-Szymocice-Rudy-Stodoły-Orzepowice-Zamysłów-Meksyk-Hacjenda. Coś ciężko się dzisiaj jechało, nie było wiatru ale powietrze było jakieś "ciężkie". Od startu bolało mnie prawe kolano, lecz po 40 km ból zupełnie ustąpił. Zawsze twierdziłem że rower leczy, dziś się znowu potwierdziło.

Maraton w Polańczyku.

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, Maratony, szosa
Z samego rana nerwówka, ledwo siadłem na rower kicha w przednim kole. Po wymianie dętki i napompowaniu koła nowa niespodzianka, zgubiłem magnesik do licznika. Pytam sie kolegów i jest, mój największy rywal z grupy M-6 daje mi magnesik ze swojego koła zapasowego. Wielkie dzięki Janku. Na start przyjeżdżam 2 minuty przed czasem. Start i zaraz wyrywam do przodu za dwoma młodszymi kolegami. Jeden mi odjeżdża ale z drugim (nr183) dość długo jedziemy razem. Na 20 km dogania mnie Jacek z grupy M-4 i jeszcze jeden młody kolarz z grupy M-1. Na 38 km nie wytrzymuję tempa i powoli zaczynam odstawać, Jacek próbuje mnie jeszcze mobilizować ale górka nie pozwala na tak szybką jazdę z młodymi. Wjeżdżam na PŻ porywam banana i jadę dalej. Parę kilometów dalej Doganiam Jacka którego spotkał duży pech, dostał kichę a nie zabrał dętki. Ktoś pożyczył mu dętkę, ktoś inny pompkę i jak skończył to ja akurat dojechałem. Jacek znów forsuje tempo itak wspólnie kilkanaście kilometrów jedziemy razem. Ostatnie dwie górki, Jacek odrywa się ode mnie, jadę samotnie aż do Polańczyka. Przed metą zrywam się jeszcze i mijam jakiegoś kolarza. Wpadam na metę, wynik 2.43,36 dystans z licznika 77 km. Chwilę czekam na mecie aż przyjedzie Janek, minęły 4 minuty i jest. Wynik 2.43,52 o 16 sekund jestem lepszy. Czekam jeszcze chwilę i jest potwierdzenie, wygrałem w grupie M-6 a w open zająłem 14 miejsce na 104 sklasyfikowanych zawodników. Cieszę się niezmiernie z tego 14-go miejsca. Na zakończeniu imprezy organizatorzy się nie popisali, zamówili za mało pucharów i zrobiło się nieciekawie. Do tego zgasło światło przy występie zespołu country a więc wkurzony pojechałem do Kolegi Romana do Tyrawy.