Do Wisły dojechałem samochodem. Ruszam w kierunku Kubalonki, żeby sprawdzić stan remontu drogi. Niestety, nowego asfaltu nie widziałem, po 5-ciu kilometrach trzeba było wrócić z powrotem. Chyba w tym roku na Kubalonkę się jeszcze nie pojedzie po nowym asfalcie. Droga na Salmopol rewelacyjna, częściowo nowy asfalt. Nowa skocznia w Malince robi wrażenie, za dwa dni zawody. Od Wisły do przełęczy jest 12 km, z tego ok 6,5 km o nachyleniu od 8 - 12 stopni. Na przełęczy krótki odpoczynek i ruszam z powrotem. 6,5 km jadę z szybkością 60 do 65 km/godz, potem spokojniej około 40 km/godz. W środę wyjeżdżam w Bieszczady.
Trasa Meksyk-Jejkowice-Orzepowice-Gotartowice-Świerklany-Jankowice-Boguszowice-Brzeziny-Meksyk. Troche poczułem się lepiej, zrobiłem małą rundkę dookoła Rybnika, ale po powrocie do domu znowu czuję nawrót gorączki (37,5).
Trasa Rybnik-Świerklany-Jastrzębie i z powrotem. Po kilku kilometrach zaczynam odczuwać ból mięśni, nic to kontynuuję jazdę. Po przyjeździe do domu mierzę temp. i wychodzi 38.5. Na parę dni rower trzeba będzie odstawić, z czasówki również nici.
Trasa Rybnik-Kamień-Leszczyny-Bełk-Szczejkowice-Żory-Boguszowice-Meksyk. W Gotartowicach pirat w białym blachosmrodzie wyprzedzał inny samochód, mimo że doskonale widział mnie jadącego z naprzeciwka. Staranował by mnie, gdybym nie zjechał całkowicie za pobocze. Nawet na moment nie zdjął nogi z gazu, prawdopodobnie był na podwójnym gazie.
Trasa Rybnik-Świerklany-Wodzisław-Radlin-Popielów-Chwałowice-Meksyk-Hacjenda. Dosyć ciepło (30), zaliczyłem pare podjazdów. Jakiś baran w niemieckim blachosmrodzie, pamiętającym chyba czasy Honeckera, wymusił pierwszeństwo wyjeżdżając wprost przede mnie. Dostał za to parę pochwał.
Trasa Rybnik-Niedobczyce-Rydułtowy-Lyski-Gaszowice-Orzepowice-Ligota-Meksyk-Hacjenda. Od dwóch dni odczuwam lekki ból nerek, kilka lat temu miałem kolkę nerkową, byle się nie powtórzy.
No nareszcie jest, nowy rower "Antkowiak-Full Carbon". Opłaciło się czekać dwa tygodnie ale wreszcie jest. Odebrałem go przed południem i od razu do serwisu Sławka w Jastrzębiu. Rower prezentuje się naprawdę dobrze, świetnie dobrane kolory, tylko owijka miała być czarna ale ją zmienię. Rower waży 7,5 kg jest na osprzęcie Shimano Ultegra, koła również karbonowe holenderskie. Zapakowałem go na samochód i w Beskidy do Brennej. Na początek Równica, jechało się świetnie, przełożenia dobrane doskonale (przód 50 x 34 tył 12 x 27). Zjazd po nowym asfalcie niesamowity, hamulce doskonałe, dopiero na samym dole na kostce zwolniłem do 30 km/godz. Jutro dalej po górkach.
Na rowerze górskim zacząłem jeździć w 1992 roku. Tak mnie to wciągnęło że 10 lat później przesiadłem się na szosówkę i zacząłem się ścigać na szosie w kategorii masters. Moje najlepsze wyniki to 1-sze miejsce w maratonie tarnowskim w 2004 r i dwa razy drugie miejsce w wyścigu na górę Żar w 2005 r. W roku 2007 startowałem w czterech supermaratonach, gdzie trzy razy byłem czwarty, a raz drugi (Kołobrzeg) w swojej kategorii wiekowej. W roku 2008 startowałem w czterech maratonach, z czego trzy wygrałem a raz byłem drugi w swojej kategorii wiekowej. W roku 2009 planuję wystąpić w 5 maratonach: Trzebnica, Istebna, Zieleniec, w mistrzostwach Polski w Gryficach i maraton Polańczyk. Do tego parę startów w mastersach, w tym w górskich MP. Pozdrawiam odwiedzających mój profil.
1. Trzebnica - pierwsze miejsce w żądełku.
2. Gryfice - pierwsze miejsce w MP w jeździe na czas na dyst. 41 km.
Gryfland - pierwsze miejsce w mini maratonie.
3. Istebna - szóste miejsce w mini maratonie.
4. Zieleniec - drugie miejsce w mini maratonie.
5. Polańczyk - pierwsze miejsce w mini maratonie.
Niestety, dość poważna operacja wyeliminowała mnie w tym roku z uczestnictwa w wyścigach i maratonach. Ale już po dwóch miesiącach po operacji wiadłem na rower i rekreacyjnie przejechałem po kilkanaście kilometrów. Może w przyszłym roku wrócę na trasę jakiegoś maratonu. Na razie najważniejsze jest zdrówko. Pozdrowery dla odwiedzających mój profil.